
Ze zrozumiałych powodów nie ujawnione pozostają też personalia piszących listy.
Dane kontaktowe autora w zakładce KONTAKT
Dzień dobry
Piszę tak późno bo zastanawiałem się czy warto zawracać Panu głowę. Jednak jak zwykle ciekawość wzięła górę. Poza tym chciałbym utrzymać z Panem kontakt. Trochę za bardzo podobało mi się to co Pan mówił i jak mówił. Miałem też w ręce tomik Pańskich wierszy, co prawda niezbyt długo, to jednak, co przeczytałem było całkiem interesujące (…)
Pozdrawiam Ja i Gośka też, kazała się do tych pozdrowień dołączyć, myślę, że podpisała by się pod tym listem.
Szanowny Panie,
nie wiem, czy list ten dotrze do adresata. Po prostu nie znam Pańskiego adresu. Dziewczyna, która odda Panu ten list została poinformowana tylko o tym, że mieszka Pan w Kołobrzegu i prawdopodobnie pracuje w bibliotece. Od jej woli i sprytu będzie zależało doręczenie listu.
Teraz przystąpmy do ad remu.
Czytałem ‚Psy mojej młodości’ i ‚Kruka najbielszego’. To, że podobały mi się jest oczywiste. Inaczej nie pisałbym tego listu.
Co do poezji. Nie wszystkie wiersze są idealne, ale wszystkie przyjemnie się czyta; reprezentują równy poziom, nie ma wpadek, słabych wierszy. Zapamiętałem: ‚mój syn Teodor i ja’, ‚w moim mieście’, ‚modła’, ‚papuga’, ‚zobacz kto za drzwiami’, ‚proces umierania przebiega pomyślnie’, ‚nauka’, ‚on jakże radosny idzie’, ‚nim oderwę oko od ślepego widzenia’, ‚jakże mam Ci wiele do powiedzenia’, ‚kocham śmierć’, najlepsze jednak są wiersze ‚podziwiam tych co odeszli’ i ‚mówi: jestem’.
Słowo ‚zapamiętałem’, użyte powyżej, nie oznacza, że nauczyłem się wymienionych utworów na pamięć, tylko, że najbardziej podobały mi się i są wyróżniające. Zdaję sobie przecież sprawę z tego, iż w tomiku nie każdy wiersz musi być armatnim wystrzałem w ucho czytelnika. Pańskie wiersze są, co rzadko się zdarza na naszym rynku, klarowne i proste. Mówi Pan o tym, co chce powiedzieć. Bez zbędnych wywnętrzeń i skomplikowanych metafor. Widać zna Pan wartość słowa. Wartość i znaczenie. Symbole są symbolami rzeczywiście, a nie symbolami tylko dla poety. Stąd wypływa zrozumiałość Pańskich wierszy, jasność i precyzyjność. Brak u Pana bełkotu, tak porządanego i namiętnie uprawianego przez wielu poetów. (…)
Co do prozy. Niestety, ale czytałem tylko ‚Kruka’. Muszę Panu powiedzieć, że sprzedaż nie przebiega tak, jak należało się spodziewać. Książka leży w księgarniach [w Gorzowie, Zielonej Górze i Poznaniu], choć nie powinna. Myślę, że to wyłącznie sprawa reklamy. Ja kupiłem ‚Kruka’ tylko dlatego, że znałem poprzednią Pańską książkę.
‚Kruk’ jest bezbłędny, a finałowa scena [ucieczka Klampy], to wielkie Pańskie osiągnięcie. Co prawda książka opiera się na pomyśle, bardzo dobrym pomyśle, ale nie przeszkadza to Panu.
Pomysł nie stał się celem samym w sobie. To nie jest tylko studium psychiki człowieka w zetknięciu z nieoczekiwanymi możliwościami, jak sugerują na okładce. ‚Kruk’ jest przejażdżką po tłumie i jednostce. Był taki moment, gdy czytałem Pańską książkę, że myślałem o ‚Czasie apokalipsy’. Myślałem, że zmierza Pan do podobnego rozwiązania. A co się stało? Jeśli wziąć pod uwagę okoliczności [tam woja, u Pana spokój, tam zwyrodnienie, u pana zwyczajni ludzie, tam zaplanowane działanie Kurtza i świadome dążenie do wielkości i okrucieństwa, u Pana przypadek i ślepy, wcale nie kierowany tłum] i miejsce [tam państwo w dżungli, niemożliwe do zdobycia, u Pana dostępna prawie dla każdego willa Klampy], to śmiem twierdzić, że Pańska apokalipsa jest bardziej przerażająca [w polskich realiach] niż tysiące petard wybuchających nad mostem. Jest sugestywniejsza od sfilmowanego ataku na wioskę żółtków. Pański Klampa, w stosunku do Kurtza jest tym, czym czterdziestoletnia kurwa w stosunku do młodej, wyrwanej z dziewiczego domu studentki pierwszego roku.
Kurtz i Klampa są jednak podobni. Tak jak owa czterdziestoletnia i owa studentka pragną kopulacji, tak Kurtz i Klampa pragną władzy. Przytłaczającej ich, niszczącej władzy. I dlatego są zmęczeni. Klampa ucieka, ale cielec został zarżnięty. Płonie przecież Kruk najbielszy, mózg Kurtza, a tylko ciało potwora ucieka.
Początkowo myślałem, że jest to nazbyt sentymentalne zakończenie, jakby autor czuł zbyt wiele sympatii do stworzonej postaci, by ją zabić. Teraz wiem, że potwór musiał uciec. Apokalipsa nie mogła się dopełnić, gdyż straciłaby miano przepowiedni. Zbyt wiele postaci musiałby Pan zabić, a to bezcelowe. Przecież świat jeszcze się nie skończył. Musi jeszcze czekać. (…)
Nie będę pisał o stronie bardziej formalnej: budowanie zdań, tworzenia napięcia itp. Są dość typowe. Można mieć również pretensje do autora, że nie dokreował lepiej pewnych postaci drugoplanowych, np. żony Klampy, dzielnicowego, przyjaciela Klampy. (…) Moim zdaniem bohaterowie książek powinni mieć cechy ponadzwyczajne i skrajne. Taki jest Klampa i jego przyjaciel z W. Postacie powinny być skondensowane, niemalże nierealne, niespotykane w tak ostrej oprawie w codziennym życiu. To jest jednakże tylko jeden z poglądów na konstruowanie bohaterów. Całość ‚Kruka’, jego kompozycja, zmusiła Pana do takiego, a nie innego potraktowania osób dramatu.
Dość opornie idzie mi dzisiaj wykładanie racji; muszę więc przestać.
Jeśli zdecydowałby się Pan na odpisanie, proszę o informację, nad czym obecnie Pan pracuje. Kiedy należy spodziewać się następnej książki. (…)
z Poważaniem
Bezbożna rozpacz- z przodu
Z wielkim szumem zapowiadał w swoim czasie ‚Głos’, że wkrótce rozpocznie druk sensacyjnej powieści młodego literata z Białogardu Lecha Marka Jakóba pt. „Skarb feldfebla Jonasa. Istotnie na stronie na której drukowany jest program telewizyjny ‚idzie’ ta powieść.
Owszem, napisana z werwą z – jak to się mówi – z ‚ikrą’. Nie będę używać słowo ‚pornografia’, gdyż to słowo dzisiaj się trochę zdewaluowało. W każdym razie p. Zbigniew Nienacki znajduje godnych siebie następców. Zb. Nienacki, krytykowany za swoje grafomańskie utwory nawet przez twardogłowego D. Passenta na łamach ‚Polityki’.
Lepiej użyję słowa ‚estetyka’. (…) Rozmawiałem z bliskim moim krewnym lekarzem-psychiatrą. Odpowiedział mi, że ‚brak estetyki zawsze się łączy z brakiem etyki’. Niewiem czy pokazywanie wzorców negatywnych przyczynia się do polepszenia ułomnej natury człowieka. Wątpię, aby wulgarny opis stosunku młodego człowieka z prostytutką, choćby ten młodzieniec poczuł potem do niej wstręt i uciekał z meliny, przyczynił się do tego, aby inny nie złożył wizyty jakiejś ‚Bibie’. (…)
Czy w Waszej Redakcji nie zastanowiono się nad tym, że ‚Głos’ czyta młodzież a nawet dzieci?
Pozatem – ale to nie nadaje się do druku – jeśli być już koniecznie ‚naturalistą’, to i trzeba być i realistą. Piękny pseudonim ‚Palantmachajogonem’ jest zbyt długi. Podobnie nie wierzę, aby realistyczny opis włosów pani ‚Biby’ był prawdziwy, chyba, że nigdy nie chodziła w stroju kąpielowym. Są pewne czynności fizjologiczne niezbyt estetyczne. Nie opisuje się wszak czynności, jakich dokonuje się w ubikacji [choć są od tego wyjątki np. Norman Mailer, J. Hasek].
Moralizować i krytykować jest oczywiście łatwo. Jeśli jednak szary człowiek zasiadłby do obiadu, a przy okazji zaczął czytać opis ciała p. Biby w ‚Głosie’, to na pewno obiadu by nie dokończył. A przecież powieść nie powinna nikomu odbierać apetytu. O tym powinni pamiętać młodzi debiutanci literatury.
Bliski
swoją twórczością
memu sercu
Panie Marku!
Nie mogę się powstrzymać, by po przeczytaniu Pańskich ‚Migawek londyńskich’ nie podziękować Panu za nie. I ja tam byłam – i nóg nie czułam. Refleksje Pana bardzo trafnie oddają atmosferę Londynu odbieraną przez pryzmat duszy myślącego i głęboko czującego swą odrębność narodową Polaka.
Tak lapidarny i wysublimowany opis sprawił mi ogromną przyjemność – wręcz radość. A zatem jeszcze raz dziękuję Panu bardzo serdecznie za te piękne, celne słowa.
Pańska cicha wielbicielka –
Drogi Panie Lechu Jakób
Przeczytaliśmy książk ‚Znikacz i jego broń’. trochę z pomocą mamy książka tak mnie jak, również mojemu bratu podobała się. Najbardziej podobało nam się jak Jurek złapał w sklepie złodzieja, i jak na koniec Jurek prosił Albatrosa aby mógł być znowu widzialnym. Bardzo Panu dziękujemy.
Panie Leszku!
Na pewno imię i nazwisko przeczytane na kopercie nie powiedzą kim jestem, choć możliwe, że mnie Pan pamięta. Widziałam Pana kilka lat temu w Dygowie na spotkaniu w GOK. Dziś niewiele z tego pamiętam, ale dzień 23.09.1991 r. wciąż mam przed oczami. Miałam wtedy lekką chandrę i aby się jej pozbyć musiałam sobie coś kupić [śmieszny zwyczaj, prawda?].
Od kilku dni, przechodząc koło wystawy księgarni na b. Lenina, spoglądałam na ‚Gang’, który leżał tam już od dość długiego czasu. Tego dnia ‚coś mnie zawiało’ do księgarni na Walki Młodych. ‚Przebiegłam wzrokiem’ po półkach. Nie zauważyłam niczego co by mnie interesowało. Odwracając się zaczepiłam ręką o okładkę jakiejś książki leżącej na ladzie. Spojrzałam, a ‚serducho’ zabiło mi szybciej. To był ‚Gang’, moje przeznaczenie.
Dzięki sprzedawczyni, która Pana zauważyła, mój egzemplarz został opatrzony dedykacją z autografem. Nie byłoby w tym nic szczególnego gdyby nie fakt, że zauważyłam przygnębienie na pańskiej twarzy. A może zdawało mi się? Na koniec powiedział Pan: ‚ -Tyle tu ciekawych książek, a Pani takie śmieci kupuje’. Słowa te bardzo mnie zaintrygowały i kiedy usiadłam w autobusie zaraz wyciągnęłam moją ‚zdobycz’.
Już od pierwszego zdania książka wciągnęła mnie tak bardzo, że nie zauważyłam kiedy autobus minął mój przystanek. Dopiero po chwili zorientowałam się, że nie wiem gdzie jestem. Na szczęście kierowca zatrzymał się.
Zgodnie z napisem na ulotce książkę przeczytałam jednym tchem, z płonącymi policzkami. Moje zdziwienie nie miało granic gdy nie raz słyszałam negatywne opinie na jej temat. Niektóre osoby, z którymi rozmawiałam nie przeczytały jej nawet do połowy. W końcu przestałam zastanawiać się nad tym co sądzą inni, tylko czytałam, czytałam i po każdej stronie obiecywałam sobie, że jeśli Pana gdzieś spotkam to natrę uszu za te ‚śmieci’ i wypowiem wszystko co czułam czytając. Niestety, nie było nam dane spotkać się.
Moją sympatię dla ‚Gangu’ podzielił mąż. Co jakiś czas udało mi się przynieść jakąś z wcześniejszych Pana książek z biblioteki. Czytaliśmy ‚Karamarakorum’, a ‚Mądre głupoty’ i ‚Psy mojej młodości’ zostały przepisane przez męża do specjalnych zeszytów.
Dziś skończyłam czytać ‚Kruka najbielszego’ i pragnienie powiedzenia Panu jak bardzo mi się podobało odżyło, lecz nie ma słów aby wyrazić wspaniałą i jednocześnie niesamowitą atmosferę, która charakteryzuje wszystkie te książki. Oboje podziwiamy pański styl, w którym każde słowo, wyrażenie, zdanie potrąca najczulsze struny duszy. Chciałoby się nie raz śmiać lub wykrzyczeć wszystkie te uczucia (…)
Nie wiem ilu książek jeszcze nie przeczytaliśmy. Chcielibyśmy mieć je wszystkie na własność, a nie ciągle przepisywać i zawsze móc dzielić się z Panem odczuciami.
Przepraszam, że ten list pisany jest tak otwarcie, bezpośrednio, ale po lekturze tych książek mam wrażenie jakbym znała Pana od dawna.
Drogi Panie Leszku!
W poniedziałek wracałam po ciężkim dniu. Byłam zbyt zmęczona aby cokolwiek czytać, a krajobraz przemykający za szybą autobusu, choć znany, a może właśnie dlatego, sprzyjał rozmyślaniom. W pewnym momencie przyszło mi do głowy, że w domu czeka list od Pana. Miałam wrażenie jakbym przeczytała o tym w KSIĄŻCE. Uśmiechnęłam się do siebie. No i rzeczywiście. Sławek, otwierając mi drzwi, powiedział: ‚przyszedł…’, ‚wiem’ nie dałam mu skończyć.
To ciekawe, ale tego rodzaju sytuacje zdarzają się co jakiś czas. Wtedy powracają banalne pytania: jakim cudem? skąd? dlaczego? i jak dotąd pozostają bez odpowiedzi. Jednak nie tracę nadziei, że kiedyś się dowiem co za tym stoi. Może się okazać, że to całkiem proste.
Pański list czytaliśmy oboje, po kilka razy. Nawet Pan nie wie ile przyniósł nam radości. Do dziś przypominamy sobie różne słowa i wyrażenia. Dla nas był on tak samo ważny jak ten, który wysłałam do Pana. Nie mamy przyjaciół, więc, choćby listowny, kontakt z kimś kto jest nam bliski przez swoją twórczość znaczy naprawdę bardzo dużo. (…)
Może zwlekałabym dłużej z odpisaniem na Pański list, bo nie udało mi się niczego znaleźć w bibliotece, ale wczoraj przypomniałam sobie o ‚tomiczku’ ‚Miłość i śmierć’, który ok. pół roku leży na półce przy łóżku. Rozchyliłam maleńkie kartki i zagłębiłam się w czytaniu. Przypomniały mi się okoliczności w jakich go kupiłam. (…)
Mój wzrok padł na to maleństwo pod szybą. Zatrzepotało mi wiadomo co i już wiedziałam, że muszę je mieć. Przeczytałam w całości w drodze do domu.
Moją ulubioną perełką z tego zbiorku jest ‚Przewodnik’. Nie da się określić uczuć jakie mi towarzyszą gdy go czytam. Może jedynie zaskoczenie, że Pan tak pięknie to ujął, tego człowieka, który sam sobie jest przewodnikiem i tylko na siebie może liczyć i w każdej chwili ryzykuje, bo przecież nie wie, nie zna wszystkiego, myli się, nie jest ‚alfą i omegą’. Śliczne i takie znajome. W ogóle Pańskie wiersze często oddają to czego ja nie mogę wyrazić. Dziękuję.
Serdeczne pozdrowienia –
Wioletta i Sławek
P.S.
Gdyby któregoś dnia zamknięto nas w getcie dla myślących samodzielnie, to nie byłoby to takie złe, bo zawsze byłaby świadomość, że Pan też tam jest.
Szanowny Panie!
Jak przeczytałem Pana książkę to piszę.
Domyśla się Pan zapewne jaki jest cel mojego listu, taki jaki pewnie zawiera większość listów od młodych ludzi przychodzących pod Pański adres.
Chodzi o wiersze. Nie szukam sponsora czy wydawcy – nie mierzę tak wysoko – ale chcę usłyszeć, ewentualnie przeczytać, o nich kilka zdań, kilka porad od osoby, która zna się na tym lepiej niż ja.
Mam oczywiście na myśli Pana.
Nie chcę zabierać zbyt wiele czasu swoją osobą, więc jeszcze tylko kilka słów o sobie (…). Nie napisałem Panu tego aby się ‚pochwalić’ lub żeby polepszyć swój obraz w Pana oczach, ale tylko jako informację.
Oto kilka wierszyków. (…)
Jeśli doczytał Pan do końca – serdecznie dziękuję. Jeszcze bardziej byłbym wdzięczny jeśliby zechciał Pan ze mną skontaktować się korespondencyjnie, może telefonicznie.
Z poważaniem
Drogi Panie Lechu, Marku!
(…) W ubiegłym roku przebywając na wczasach w Bielsku z żoną, kupiłem w tamtejszej księgarni zbiór wierszy ‚Miłość i śmierć’, które wydały ‚Miniatury’.
Pisze się jak zahipnotyzowany niewolnik, nie znający słońca, ani uciech życia, dopóki się nie skończy. Z jaką pokutę, a krąg odbiorców coraz mniejszy. (…)
Pozdrawiamy serdecznie
Od:……………….Krzysztof <(…)@box43.gnet.pl>
Do:……………….<lechmjakob@poczta.onet.pl>
Wysłano:..9 grudnia 2000 00:30
Temat:………Serdeczne ukłony i zaproszenie
Proszę wybaczyć śmiałość i to, że zawracam Panu głowę. Niemniej przeglądając Pańską stronę, iż nie pogniewa się Pan zbytnie, będąc zaproszonym w moje skromne, chałupniczo – internetowe progi (stronę www). http://www.(…)prv.pl/ – a zaproszenie przyjmie.
Siedzę jak to niebożę i ślepię w monitor. Z tymczasowych (myślę) względów zdrowotnych, to jedyne normalne okno na świat – i… zawracam ludziom głowę pisząc, a czasem nawet otrzymując „maile”. Proszę nie odebrać tego jako jakąś prośbę o współczucie, o ulitowanie się nad biednym życiowym grzesznikiem, którego niemoc w kończynach dopadła. O co to, to nie!.
Piszę do Pana bowiem wcześniej powinienem chyba to uczynić, ale nie było jakoś ku temu sposobności. Dziś obawiając się, iż mogę coś znowu przepuścić przez palce, lub mając więcej czasu skrobię (waląc paluchami w klawiaturę) ten list.
Czemu? Szczerze pisząc sam nie wiem tak do końca. Jednego jestem pewien. Znalazłem wcześniej w opowieściach o Panu, trochę w twórczości a teraz na Pańskiej stronie www co mnie do tego pcha. Gdy będzie Pan łaskaw zerknąć na moją stronę www, chyba wyjaśnią się moje intencje. I to nie w moich ćwiertliterackich „wiekopomnych dziełach” (do których mam dystans) a w sposobie postrzegania rzeczywistości.
Szukam osób wśród, których mogę znaleźć zrozumienie. Nie wiedzieć czemu (wszak nie znam Pana ani Pan mnie osobiście). Może za tą moją decyzją – napisania listu, przemawia też to, że mamy wspólnego serdecznego znajomego Leona Zdanowicza. Domniemam, iż znacie się bardziej ale sam fakt szacunku i sympatii jakimi darzę Leona i Jego sposób patrzenia, pozwoliły mi na zdobycie się na ten list.
Z poważaniem Krzysztof H(…).
Od:………….Iwona P.-K. {Iwona (…) @kos.tvp.com.pl}
Do:……………{lechmjakob@poczta.onet.pl}
Wysłano:…11 lutego 2001 18:44
Temat:………”Drapieżcy”
Szanowny Panie,
przeczytałam niedawno opowieść o wilku, orle i szczupaku – i jestem pod wrażeniem. Udało się Panu w tej opowieści zawrzeć nie tylko wartości poznawcze (lubię przyrodę, ale o wielu jej tajnikach dowiedziałam się z Pańskiej książki), ale i wątki sensacyjne; książka trzymała mnie w napięciu i niechętnie przerywałam jej lekturę. Dawniej wydawało mi się, że o przyrodzie to tylko w albumach z pięknymi fotografiami, w encyklopediach przyrodniczych, w filmach…
Serdecznie Panu gratuluję pomysłu oraz jego realizacji i dziękuję za tę opowieść.
Z wyrazami uznania,
Iwona P.-K.
PS. Ciekawe, czy można napisać coś równie fascynującego np. o nietoperzach?
Od:………….Agnieszka G(…) {a_@kki.net.pl}
Do:……………{lechmjakob@poczta.onet.pl}
Wysłano:…9 marca 2001 00:30
Temat:………pozdrowienia
Pozdrawiam serdecznie Poetę Trojga imion,
z zasady jestem oszczędna w słowach, ale ta strona naprawdę mnie zaskoczyła i cieszę się, że na nią trafiłam, profesjonalizm w każdym szczególe, nie to, żebym nie wierzyła w artystów, w wolnych chwilach przeglądam strony fotografów, gumistów, grafików, ale zdaję sobie sprawę, że sztukę „dla oka” zdecydowanie łatwiej zaprezentować w internecie.
Nie zamierzam się rozwodzić nad sztuką, ani nad internetem. Pozwolę sobie jednak powtórzyć, że strona jest świetna, poezja cudowna, prozy nie czytałam. Gratuluję.
Agnieszka G(…)
PS. Moje nazwisko nic nie powie (…)
Od:………….m(…)<m(@kki.net.pl
Do:……………{lechmjakob@poczta.onet.pl}
Wysłano:…28 sierpnia 2001 08:44
Szanowny Panie,
Proszę napisać podobną w tematyce książkę do „Drapieżców”.
Przypomniała mi starą książkę na której ojciec uczył mnie czytać.
„Drapieżcy” są wspaniałą książką
Od:………….rUdawy <a(…)@poczta.onet.pl
Do:……………<lechmjakob@poczta.onet.pl>
Wysłano:…29 września 2001 00:10
Temat:………poszukując
NIGdzie nie można dostać Pana książek… nigdzie tzn. we Wrocławiu, gdzie studiuję… Do tej pory w przelocie pociągowym przeczytałęm jedno opowiadanie, które mnie pochłonęło. Z tym większą niecierpliwością przechodzącą w furię poszukuję Pańskich książek…
…..dopokąd więc mam się udać, by takowe zdobyć…
…..z góry (w Rudawach Janowickich, gdzie się wychowałem) dziękuję i pozdrawiam
…..rUdawy
Od:………….rUdawy <a(…)@poczta.onet.pl
Do:……………Lech M. Jakób<lechmjakob@poczta.onet.pl>
Wysłano:…30 września 2001 01:13
Temat:………Odp: poszukując
Witam ponownie…
…..nawet Pan sobie nie wyobraża, jak bardzo ucieszyłem się z wiadomości otrzymanej! Dziękuję.
…..Opowiadanie, które mnie tak bardzo zaabsorbowało pochodzi z książki „Dumki Jakoba”, o tym jak zbudował Pan indiański namiot… A skąd zainteresowanie? Hmm… wychowałem się w Górach na legendzie Bellona, Stachury i historiach GOPR’owców…
…..po prostu podziwiam ludzi, którzy żyją po swojemu – i w Panu takowego Człowieka odkryłem.
…..13 lat temu zamieszkałem na dobre w Miedzianej Krainie – dokładnie w Lubinie (woj. dolnośląskie), a studiuję we Wrocławiu…
…..ale nie ma miesiąca, żebym nie wyrwał się gdzieś w moje Krainy Naponad.
…..Wczoraj zaraz po wysłaniu do Pana wiadmości, zamówiłem książkę pt. „Drapieżcy” i wprost doczekać się nie mogę otrzymania owej!
…..Jeżeli okażę się tym wyjątkiem na drodze, to byłbym po stokroć wdzięczny za zbiór aforyzmów, o którym Pan wspomniał,
…..mój adres:
…..A(…)
…..ul. (…)
…..59-300 Lubin
…..Serdecznie pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję
…..rUdawy
…..P.S. Proszę nie zwracać się do mnie przez „Pan”, bo mnie to w brzuch wierci okrutnie. Dziękuję
Od:……………….”Piotr S(…)” <(…)@icn.pl>
Do: ……………….<lechmjakob@poczta.onet.pl>
Wysłano:…13 października 2001 16:43
Temat:………strona i lista
Hej, znalazlem Twoja strone o ksiazkach, strona jest bardzo ciekawa, wiele informacji godnych wiekszej uwagi, bardzo się ciesze ze tu się znalazlem.
Osmielam się zaprosic na moja liste, przesylam co miesiac krotki email na temat teorii literatury, filozofii -.^ oraz kultury wspolczesnej. Jeśli zgoda na to, proszę wyslac email na adres (…)-subscribe@yahoogroups.com wtedy komputer automatycznie przesle email sprawdzajacy (czy to nie kawal).
(…) dziekuje
Piotr S.
Dyrektor Instytutu Kultury Polskiej
Od: …………..ma(…)e <ma(…)e@poczta.onet.pl>
Do: …………..<lechmjakob@poczta.onet.pl>
Wysłano: 19 grudnia 2001 21:14
Temat: …..Jakóbie!
Witam serdecznie,
po pierwsze:
czy jest możliwość dostania gdzieś „Uwięzienia”?
Na tyle intrygujące, że szlag mnie trafia co dalej.
Znam tyle, co na stronie www. Co dalej ???
po drugie:
Drogi Autorze – poznaliśmy się w 1993 roku.
Dostałem nawet tomik wierszy.
Za co?
Nie zdradzę, pozwól.
Wstydzę się.
Znam Cię dobrze – o ile media pozwalają.
Fajny koleś z Ciebie.
Trochę wredny?
Troszkę niedającysięzamknąćwramy. I dobrze.
Rzygam ludźmi od 10 do 18, za biurkiem, w urzędzie, byle brzuch pełen.
pozdrawiam serdecznie
Nie wymagaj przedstawiania się, Poeto Aforysto. Chyba jest mi głupio i wstydzę się trochę.
Chciałbym się wódki z Tobą napić.
Qrcze. No.
🙂
Jakób. Wesołych Świąt.
Od:……………….Michał Z(…) <mike(…)@poczta.onet.pl>
Do:……………….Lech M. Jakób <lechmjakob@poczta.onet.pl>
Wysłano:..17 lutego 2002 18:56
Temat:……..Re: WWW i opinia
Witam ponownie,
Jak widzę, nasza e-mailowa korespondencja nabiera rozmachu. Myślę, że mimo odmiennych dziedzin sztuki w jakich ‚operujemy’ łatwo byłoby nam znaleźć wspólny język. Pragnę wyrazić nadzieję, że będzie nam kiedyś dane poznać się osobiście i nawiązać dłuższą konwersację na temat sztuki, literatury, a być może także muzyki.
Oczywiście zajrzałem na Pańską stronę internetową i cieszę się, że coraz większe grono polskich pisarzy zaczyna doceniać Internet jako wielce pomocne medium w popularyzacji własnych dokonań artystycznych, ale również w nawiązywaniu kontaktów. Niestety, jeszcze bardzo wielu, zarówno pańskich jak i moich, kolegów po fachu okazuje paniczny lęk przed nowoczesnymi technologiami i unika komputera jak ognia w urojonej i niczym nie uzasadnionej obawie prze ‚zniewoleniem własnej inwencji’. A przecież dla literata komputer jest wręcz wymarzonym narzędziem. To przecież nic innego jak udoskonalona maszyna do pisania, która nie dość, że samoczynnie eliminuje literówki, podpowiada wyrazy bliskoznaczne… to na dodatek potrafi komunikować się ze swiatem!
Pańska strona jest przygotowana bardzo profesjonalnie. Przypuszczam, że większość wytrawnych internautów doceni fakt, że nie jest przeładowana zbędną grafiką i animacjami, które z jednej strony odstraszają potencjalnych ‚wizytatorów’ znacznym spowolnieniem ładowania witryny w domowych komputerach (via modem), a z drugiej rodzą podejrzenie, że oprócz efektownych wodotrysków (stanowiących często ‚sztukę dla sztuki’) nie znajdziemy tam raczej interesujących treści. Cenna jest również jej wielojęzyczność, co znacznie poszerza krąg ewentualnych gości.
Miałbym kilka drobnych sugestii, które być może przyczynią się do udoskonalenia tego, co i tak jest bardzo dobre. Najważniejsze z nich dotyczą organizacji tzw. ‚interfejsu użytkownika’:
1. Już samo wstawienie ikonek z flagami narodowymi jest wystarczająco czytelnym i standardowym sposobem dokonywania wyboru pomiędzy wersjami językowymi strony. Zatem umieszczenie pod nimi angielskiego podpisu ‚Choose yur language’ wydaje się zabiegiem rudendantnym i niekonsekwentnym w stosunku do pozostałej treści, sformułowanej w języku polskim. Poza tym, należałoby utworzyć trzy wersje strony powitalnej (osobno dla każdej wersji językowej) i umieścić na nich jedynie dwie ikonki dla pozostałych wersji językowych. Przełączanie się z domyślnie ładowanej strony polskiej na polską wersję językową nie jest chyba zbyt logiczne.
2. Proponowałbym również małą reorganizację struktury witryny.
a) połączyć dział ‚biobibliografia’ i ‚o autorze”;b) połączyć dział ‚bibliografia’ ze streszczeniami (tak jak w wersjach obcojęzycznych) i zmienić etykietę na np. ‚publikacje’, oraz posegregować poszczególne publikacje wg klucza gatunkowego (proza, poezja, publicystyka, krytyka literacka, wywiady), a nie chronologicznego;
c) zmienić etykietę działu ‚opracowania twórczości’ na ‚bibliografia’;
d) utworzyć osobny dział dla twórczości graficznej;
e) sporządzić dwie wersje grafik (miniatury i wersje pełnoekranowe ładowane po kliknięciu na odpowiednią miniaturę).
3. I jeszcze dwa drobne zabiegi kosmetyczne:
a) w wersjach obcojęzycznych zmienić napis na belce z ‚Book’ na ‚Books’ (a jeszcze lepiej ‚Works’ lub ‚Publications’),
b) wymienić nieestetyczne znaki równości (=) na pojedyncze cudzysłowy (‚ ‚) lub cudzysłowy francuskie dla oznaczenia cudzysłowów zagnieżdżonych w cytacie.
Dobrze by było, gdyby pokusił się Pan o zamieszczenie wybranych próbek twórczości (ulubione wiersze, reprezentatywne dla danego zbioru opowiadanie, najbardziej interesujący rozdział powieści itp.), co chyba bardziej niż samo streszczenie zachęciło by potencjalnych czytelników do sięgnięcia po pełne wersje drukowane.
Na tym kończę, mając nadzieję, że moje wymądrzanie się nie zniechęci Pana do mojej osoby.
Serdecznie pozdrawiam i życzę wielu dalszych sukcesów na polu literatury, a także grafiki (ilustracje do ‚Uwięzienia’ są bardzo interesujące)
Michał Z(…)
Od: …………..filipe <f(…)@wp.pl>
Do: …………..<lechmjakob@poczta.onet.pl>
Wysłano: 27 lutego 2002 22:14
Temat: …..Adam K(…)
Witam serdecznie
Czy wszystko u Pana w porządku? Mam nadzieję, że tak. Przeczytałem kawałek opowiadania „Uwięzienie” na stronie internetowej. Czy ten zbiór opowiadań już wydany?
Pamiętam nasze rozmowy i listy, które wyznaczyły mi kilka lat temu pewien kierunek. Zwracam się do jedynego znanego mi pisarza z kolejną prośbą. Moje życie zatoczyło wielkie jajowate koło i znalazłem się ponownie w punkcie startu. Albo mety. Wyczyniałem na studiach przedziwne rzeczy i teraz, na trzecim roku, dokładnie w połowie drogi do mgr wróciłem do pisania.
Cztery miesiące zaowocowały kilkoma opowiadaniami. Chciałbym się uprzejmie zapytać, czy znalazłby Pan może chwilkę czasu, żeby kiedyś rzucić na nie okiem? Wydaje mi się, że mam trzy twory, każde około 3000 słów. Bardzo by mi pomógł pański komentarz choć o jednym z nich. Zawsze nieźle Panu szło wskazywanie wad i zalet…
Pozdrawiam serdecznie i życzę, aby wszystko układało się Panu pozytywnie w sentymentalnym Kołobrzegu…
Adam K(…)
Od: …………..K.S. (…)owski <K.S. (…)owski@poczta.fm>
Do: …………..<lechmjakob@poczta.onet.pl>
Wysłano: 2 maja 2002 00:07
Temat: …..list
Podoba mi się Pańska strona. Czytałem DRAPIEŻCÓW. Dobra rzecz. O wiele lepsza od OBRONY, którą mi Pan podarował. Pamięta mnie Pan? A HANSA? Serdecznie zapraszam na moją stronę. W zasadzie to Pan pchnął mnie dalej. POZDRAWIAM i czekam na wpis na forum. http:// www.(…)owski.prv.pl
Szczecin 17.07.2002 r.
Szanowny Panie
Z uwagą przeczytałem Pańską książkę. Najbardziej skupiłem się nad dwoma opowiadaniami „Uwięzienie” i „Starannie zamknijcie za sobą drzwi”. Wydaje mi się, że podejmują podobną problematykę. Kwestia jednostki izolowanej od ogółu społeczności. Kwestia samotności człowieka, który ucieka od tłumu w tę samotność. Z tą tylko różnicą, że pierwszy bohater tej ucieczki sam nie wybiera, tylko różnymi sposobami stara się ze swej matni wydobyć. Ma bardzo dużo sił wewnętrznych, że nie poddaje się rozpaczy i walczy do końca, do upadłego. To jest interesująco pokazane. Drugi bohater jest bardziej skomplikowany. On tę samotność wybiera, a nawet idzie dalej, ucieka w ogóle od życia, ucieka w nicość. Nie pokazuje Pan przyczyn takiej decyzji, uważa, że to zbędne. W takim ujęciu bohater zawisa w powietrzu (dosłownie i w przenośni). Pana nie interesuje efekt końcowy, skupia Pan uwagę na relacji między tym na górze i tym na dole, który cały czas go obserwuje i przeżywa za niego cały ciężar jego decyzji i determinacji. Wydaje się bardziej nieszczęśliwy od tamtego na górze, który już nie może się cofnąć, nie ma odwrotu z dziesiątego czy jedenastego piętra, musi zlecieć. I tu moja uwaga. Jeżeli Bóg nie jest tylko zbędnym sztafażem, (bo ta sprawa nie jest do końca jasno postawiona), to ważniejsze jest po niż przed. Wtedy koniecznym byłoby próbowanie usprawiedliwienia tej karkołomnej (dosłownie) decyzji. U Pana tego nie ma. Wszelkie przeżycia przed upadkiem w nicość zawisają w próżni. Wtedy jest tylko ucieczka od ciężaru życia, ucieczka od samego siebie. Banał samobójczego skoku efektownie i sugestywnie pokazany w relacji do innych. Wydaje się to trochę sztuczną konstrukcją – tak przynajmniej odbieram. Ale może nie mam racji? Nie posądzam tego na dachu o efekciarstwo – zbyt wielką zapłaci cenę. Chętnie usłyszę Pańskie zdanie na ten temat.
Z serdecznym uściskiem dłoni
Tadeusz Z. G.
03Od:……………….”ewa” <koba(…)@op.pl>
Do:……………….<lechmjakob@poczta.onet.pl>
Wysłano:..3 października 2003 22:54
Temat:……..
Dla kogo i po co napisał Pan „Drapieżców”? Już w trakcie czytania zadawałam Panu i sobie to bardzo naiwne pytanie. Książka ta zupełnie mnie rozbiła wewnętrznie, trudno opisać to, co się ze mną działo, razem ze szczupakiem pływałam, bielikiem latałam, wilkiem biegałam i razem z nimi cierpiałam. I za te moje łzy, gdy orzeł stracił rodzinę, szczupak został porażony prądem, wilk złapany w potrzask, byłam na Pana zła. Ale mimo wszystko, dzękuję za tą niezwykłą książkę, która poruszyła moje najczulsze struny.
(…) Serdecznie pozdrawiam!
Iwona G(…)
Od:……………….<a(…)n@gazeta.pl>
Do:……………….<lechmjakob@poczta.onet.pl>
Wysłano:.10 grudnia 2003 23:03
Temat:…….. szczupak niech żyje!
Szanowny Panie Autorze!
Bardzo się cieszę, że napisał Pan tę książkę. Czytałam ją parę lat temu. Przypadkiem pożyczyłam z biblioteki. A niedawno dostałam na własność w prezencie. Trudno było ją kupić. Sprawiła mi radość ponownie.
Właśnie jestem na świeżo po ponownej lekturze. To wielkie i niezapomniane przeżycie. Zaprasza Pan czytelnika w nieznany świat. Zastanawiam się niekiedy jak pan poznał takie tajemnice tylu zwierząt. Lubię przyrodę i tak mi się wydawało, że wiem niemało i potrafię ją obserwować. Ale pan nauczył mnie obserwować lepiej i widzieć więcej. Teraz już nie złowię ryby na wędkę chociaż kiedyś próbowałam to robić. Nie chcę żeby mój szczupak doznał uczucia jakiego doznał bohater Pana wspaniałej książki.
Nasi bracia drapieżni są wspaniałymi bohaterami. I cierpią po naszemu. Do tej pory nie wymieniłam tytułu, ale Pan wie, że chodzi o książkę „Drapieżcy”. Poleciłam ją kilku przyjaciołom. Przyjaciółkom też, ale panie pokręciły nosami, nie wiem dlaczego. Nie było wątków romansowych. Jedna tylko powzdychała nad pana zdjęciem z okładki. Ale koledzy – nauczyciele ze szkoły – wpadli w zachwyt podobny do mojego. Egzemplarz z naszej biblioteki stale jest ostatnio w czytaniu.
Kupiłam też parę miesięcy temu w Warszawie Pana wiersze – zielony tomik. Czytam, ale nie jestem wierszomanką i po przewróceniu kilku kartek odkładam. Kiedy indziej wertuję znów i coś tam dociera. Może po wielu takich ćwiczeniach dotrze.
Pozdrawiam całym gronem. Dziękujemy za „Drapieżców”.
Aniela W(…)
Od:……………….<anielaw(…)@gazeta.pl>
Do:……………….<lechmjakob@poczta.onet.pl>
Wysłano:.30 maj 2004 03:24
Temat:…….. Kara Mara i Korum
Dzień dobry!
Piszę do Pana drugi raz. Jestem wielbicielką Pana książek. Zaczęłam od wspaniałych, wybitnych „Drapieżców”. Polecałam ich wszystkim znajomym. Oni czytają i polecają dalej. Łańcuch Pańskich Wiernych czytelników rośnie.
A mnie osobiście spotkała ostatnio niespodzianka. W domu moich rodziców znalazłam Pańską książkę KARAMARAKORUM!!! Tytuł odpowiedni do połamania języka, ale powieść bardzo dobra, zachwycająca. I jak ja mogłam jej wcześniej nie zauważyć? Napisał ją Pan już tyle lat temu.
Jest Pan świetnym pisarzem. Dziękuję, że potrafi Pan pisać tak że rozbudza Pan wyobraźnię. Dzięki Karamarakorum przeżywa się na nowo własne dzieciństwo. To wspaniałe.
Serdecznie pozdrawiam
Aniela W(…)
Od: <y(…)sio@vp.pl>
Do: <lechmjakob@poczta.onet.pl>
Wysłano: 13 lipca 2004 19:07
Fajna strona. Gratuluję. Znalazłem na jezioro.com.pl. Poczucie humoru świetne jak na rocznik o 30 miarek wyższy od mojego. Widziałem u kumpla jedną pana książkę o drapieżcach. Przeczytam. Pozdrawiam.
Janko
Od: <(…)offa@op.pl>
Do: <lechmjakob@poczta.onet.pl>
Wysłano: 16 lipca 2004 21:03
Witam Panie Leszku,
Aż sam sobie się dziwię, że pracując w hurtowni zoologicznej, zajmując się codziennie zwierzętami, nie zetknąłem się z Pana twórczością. Dopiero dziś, gdy pracy było troszkę mniej niż zwykle, wziąłem do ręki katalog Multico, i co widzę… ofertę książki o moim ulubionym temacie – WILK!
Panie Leszku mam zatem do Pana wielką prośbę, czy mógłbym liczyć na przysłanie mi przez Pana, książki „Drapieżcy”, nie chcę kupować jej od Multico, skoro mógłbym liczyć w niej na krótki wpis Pańską ręką.
Moją wielką pasja są dzikie zwierzęta, chciałbym kiedyś zamieszkać na skraju lasu, by mieć bliższy kontakt z naturą.
Niestety na razie mieszkam w mieście i warunki pozwalają mi na hodowlę kocich piękności…
Z poważaniem
Piotr K(…)
53-530 Wrocław
Od: <(aniela(…)@gazeta.pl>
Do: <lechmjakob@poczta.onet.pl>
Wysłano: 16 października 2004 12:43
Miałam się czasem odezwać. Właśnie to czasami nadeszło. Sięgam ostatnio do Pana wierszy. W „Zielonym promieniu” znalazłam wiersz dla siebie. Przepisany wisi na tablicy w mojej nowej pracy. To wiersz numer 191 ze 158 strony. Stał się mi potrzebny. W jakimś momencie wertowałam strony Pana książki szukając pocieszenia. Tak chyba było. I znalazłam. To dobre słowa z wielką garścią optymizmu, który jest mi potrzebny. Straciłam bliską osobę, poza mężem i synem najważniejszą i życie stało się cięższe. A Pan wierzy w Boga. Widać to w tych słowach, które potrafił Pan połączyć ze sobą tak, że powstały wiersze. Bóg, Przyroda są dla mnie jednością. Dla mnie i dla wielu bliskich mi ludzi, których dobrze rozumiem.
Piszę, aby podziękować Panu za te ważne słowa w wierszach.
U mnie same zmiany. Zmieniłam pracę. Rzuciłam edukację (jak pisałam, uczyłam w-fu) na rzecz pracy naukowej i cieszę się z tych nowych doświadczeń, odczuwam większą satysfakcję. Rozpoczęłam coś co bardzo mnie interesowało od czasu studiów.
Pozdrawiam
Aniela W(…)
Od: <„Grzesiek W”@w(…)interia.pl>
Do: <lechmjakob@poczta.onet.pl>
Wysłano: 3 grudnia 2004 14:07
Dołącz: A jeśli.doc
Temat: list
„Kto sądzi, że poezja może zbawić świat, ten jest egzaltowanym idiotą. Kto w poezji chce widzieć panaceum na bolączki świata – winien co prędzej poddać się badaniom psychiatrycznym. Komu poeta jawi się niepodzielnym duchowym królem literatury – już topi się w morzu bredni, z niewielkimi szansami na ratunek.”
i np.
„No cóż, może poezja nie pozwala lepiej żyć. Ale bez wątpienia można z nią żyć pełniej, prawdziwiej
Panie Literacie!
Pozwoliłem sobie napisać do Pana, ponieważ godzi się Pan na to.
Zacytowałem powyższe fragmenty Pana długopisu, i tylko te, żeby nie szukać więcej.
Czyta to mi się tak, jakbym czytał kogoś, kto pisze co mu atrament na dziób długopisu przyniesie…
Ależ Eureka!! Świata nie zbawi ani Prezydent USA, ani bomba atomowa Alkaidy, ani też poezja, nawet przez duże „P”. Pan zdaje się nazywać „światem” kulę ziemską prawda? Do nieporozumień dochodzi właśnie dlatego (jak tu…) że nie przykłada się wagi, uważności do znaczenia pojęć. Nie mówię że jest to łatwe zawsze, lecz od literaty wymagać powinno się więcej (jak ja to robię). Więc… – żeby za głęboko nie komplikować – pozostańmy na tym, że „świat” to świat jednostki ludzkiej, a naród, czy ludzkość to już suma światów, czyli…? – wszechświat.
I tak…można, czy wręcz należy, to obowiązek, zbawiać świat, indywidualny świat jednostki, swój własny świat. (To wszystko, nie będę lał ody, wiem że Pan rozumie.)
Jak ma się to do następnego cytatu? Pierwszym słowem w drugim zdaniu, podważa Pan pierwsze zdanie, a tak naprawdę tezy pierwszego zdania i drugiego uzupełniają się, i są tym samym…
Co znaczy że poezja nie pozwala lepiej żyć (bo zarabiał Pan na niej za mało pieniędzy? – nie rozumiem dlaczego nie pozwala lepiej żyć? Przecież „lepiej żyć”…to znaczy żyć pełniej, prawdziwiej (prawdziwie)
To nie jest kontrowersyjne co, i jak Pan pisze, to zaledwie anatgonizmy. Napisał Pan sporo. Ale co tak naprawdę się liczy? Jakość czy ilość?
Kiedyś trochę pisałem, uprawiałem poetyzowanie szufladowe. Nie piszę już. To była autoterapia.
Pozdrawiam, i życzę wszystkiego pełniejszego!
Grzegorz.
Od: <aniela(…)@gazeta.pl>
Do: <lechmjakob@poczta.onet.pl>
Wysłano: 30 listopada 2005 18:53
Temat: Byliśmy na Morzem
Szanowny Panie! Gratuluję nowej powieści. Proszę sobie wyobrazić – przez cztery dni byłam w Senatorze – takim uroczym hotelu w Dźwirzynie na ogólnoeuropejskim sympozjum rehabilitantów sportu wyczynowego. Między akademickimi wymądrzeniemi – ja specjalizuję się w LA (lekkiej atletyce) – na wycieczce po Kołobrzegu w księgarni znalazłam pana książkę „Niebieskie króliki”. Wspaniałą, mądrą książkę. Wprowadził mnie Pan w świat dziecięcych przygód z dziadkiem. Oczywiście powieść nie jest dokładnie o tym, ale bardzo mi się podoba. Przeczytałam bardzo szybko, jednym tchem. Pozdrawiam Aniela W(…)
Od: <olga321(…)@buziaczek.pl>
Do: <lechmjakob@poczta.onet.pl>
Wysłano: 27 grudnia 2005 18:24
Dołącz: ATT00017.txt
Temat: ksążka
Hej!! Wreszcie się zebralam, żeby podziękować panu za cokolwiek intrygującą dedykację w książce. Tak na mnie podziałąła, ze zechciałam poznać pana lepiej i w końcu przeczytałam. Nie powiem, dosyć sensacyjnie i ciekawie.
Miło pozdrawiam
Aleksandra
Od: <(.).misia_1@buziaczek.pl>
Do: <lechmjakob@poczta.onet.pl>
Wysłano: 22 kwietnia 2006 14:39
Dołącz: ATT00003.txt
Temat: proszę niech pan odpisze
Witam bardzo serdecznie! Mam na imię ida mieszeszkam w Kole. Książke którą pan napisał dostałam od mojego wujka który jest leśniczym w Czarnohorze książka nosi tytuł drapieżcy.bardzo mi się spodobała. Czytałam ją ze 100razy i nie raz ją komus pożyczalam!jest wspaniala. Na tylnej okładce jest cos o panu wyczytałam że mieszka pan w Kołobrzegu a tam w każde wakacje jeżdze. Będę musiała poszukac jakiejs pana książki lub wyporzyczyc. MOŻE PAN MI COŚ DORADZI?
PROSZĘ NIECH PAN ODPISZE…
SERDECZNIE POZDRAWIAM
IDUSIA…
Od: <agani(..)@gazeta.pl>
Do: <lechmjakob@poczta.onet.pl>
Wysłano: 1 lipca 2006 20:33
Temat: Co myśli … on
Proszę powiedzieć czy biust, młodość, uroda kogoś nowopoznanego mogą przysłonić trzydziestopięcioletniemu mężczyźnie wszystko co wczoraj kochał? Bo kochał, wiem to i wydawał się taki szczęśliwy aż pewnego dnia poznał ślicznie uśmiechającą się do niego piękność i za nią od kilku tygodni biega, przynajmniej w myślach. Poczułam że mnie już nie kocha. A może tylko pomyślałam i się mylę. Moje badawcze spojrzenie wywołało w nim panikę – naprawianie wszystkiego – każdego zmyślenia, braku uwagi, więc zaczęło się składanie hołdów, emocjonalne okazywanie uczucia, zainteresowania, zatroskania. A ja wymuszonych hołdów wcale nie chcę.
Zastanawiam się nad psychiką mężczyzny i nic nie wiem. To właściwie moja praca a w JEGO przypadku nic nie wiem. Jak Pan sądzi czy mężczyzna taki wspaniały i bardzo męski może tak nagle… Czy ON może tak nagle przestać kochać nas? Nie mogę nikogo o to zapytać i nagle pomyślałam o Panu. Zapamiętałam te scenę z „Drapieżców” gdy orzeł stracił rodzinę. Może Pan wie co myśli mężczyzna?
Przepraszam za ten list, może Pan nie odpisywać jeśli Pan nie chce.
Pozdrawiam
A.
Od: <Ilona G(..)@il(…)op.pl>
Do: „Lech M. Jakób”<lechmjakob@poczta.onet.pl>
Wysłano: 23 stycznia 2007 21:11
Temat:
Czesc , pisze , bo dzisiaj moj syn skonczył czytanie Filipa – bardzo mu sie ksiażka podoba , mowi , że to jest teraz jego ulubiona książka ! Ja mamtakie samo zdanie , książka barzdo udana jakby chodził do szkoły i mi odopowiada że jest taka pozytywna .
Bardzo podoba mi sie zdjecie na okladce .
Ilona
Od: „karolina”<chce_krakersa>@op.pl>
Do: <lechmjakob@poczta.onet.pl>
Wysłano: 18 marca 2007 22:32
Temat: wałaściwie nie musi być jakiś temat
Nie wiem jak mam się przywitać i czy w ogóle można się w takiej sytuacji witać, bądź co bądź nie znam pana osobiście jak powiedzmy mojej babci ze strony taty, żeby od razu na powitanie wołać gromkim głosem: „Czeeeść!” No, ale co tam. 🙂
Chciałabym pogratulować panu znakomitej książki ‚Filip Szalony’, która jako jedyna z pańskich dzieł wpadła mi w ręce (nie wspominam już ile się musiałam nachodzić w bibliotece, żeby znaleźć takie cudeńko).
Co prawda powinnam czytać „Potop”, bo miałam zaszczyt dostania się do 1 klasy LO, ale prędzej dostanę kurzej ślepoty, niż przeczytam tą cegłę bez uszczerbku na zdrowiu. Wiem, wiem, że to esencja polskiej literatury, ale naprawdę perypetie Kmicica jakoś nie mieszczą mi się w makówce.
Ale do rzeczy. Zauważyłam mianowicie, że pański styl pisania (który mogę ocenić niestety tylko na podstawie „Filipa”) jest bardzo zbliżony do moich wypocin w pamiętniku, czym zyskuje Pan u mnie kolejnego plusa. Od 2 lat na poważnie zaczęłam interesować się wszelką formą pisarstwa, udaje mi się w konkursach literackich (muszę się pochwalić, że jako jedna z 9 bodajże osób, za soją opowieść wygrałam drugą część głośnego dzisiaj „Eragona” z podpisem autora), jak to mówią – mała rzecz, a cieszy. 🙂
Podsumowując, cieszę się, że miałam a właściwie nadal mam, czytania książki, która wyszła spod pańskiego pióra, czytania przerywanego szaleńczymi wybuchami śmiechu i jednocześnie powiększania zasobów mojego słownictwa.
Gratuluję i pozdrawiam!
Kx
Od: „karolina”<chce_krakersa>@op.pl>
Do: <lechmjakob@poczta.onet.pl>
Wysłano: 24 maja 2007 11:41
Temat: Po trochu_o_literackiej_pasji
Dobry wieczór! 🙂
W marcu wysłałam do Pana „spontaniczny” – jak Pan sam określił – e-mail, gratulując Panu znakomitej książki i jednocześnie zwierzając się ze swojego kiełkującego – mam nadzieję – talentu literackiego popartego pisaniem pamiętnika i konkursami literackimi.
Muszę przyznać, że wzięłam sobie do serca Pana słowa dotyczące wyrobienia sobie zdania o literaturze i przekonując się do książek pozornie mnie nie interesujących znalazłam w nich całkiem ciekawe wartości.
Niech Pan jednak pozwoli, że pomęczę Pana i tym razem. Chciałabym mianowicie zapytać jak to było z Pana literacką pasją? Kiedy mniej więcej poczuł Pan, o tam, w środku, że pisarstwo jest dla Pana ważne? Czy od dawna był Pan przekonany, że to właśnie rzecz, którą chciałby Pan robić w przyszłości, czy może w pewnym momencie swojego życia stanął Pan na zakręcie, nie mogąc zdecydować się na wybór swojej własnej drogi?
Ja na przykład, będąc w 1 klasie dość wymagającego liceum czuję niemałą presję bycia dobrą w każdym z przedmiotów, chociaż trzeba przyznać, że z niektórymi przedmiotami sobie nie radzę tak, jakby chciała. A jedną z niewielu rzeczy, która naprawdę sprawia mi przyjemność i pozwala na odreagowanie ‚szkolnych stresów’ jest właśnie pisanie, dawanie upustu swoim myślom i emocjom. Właśnie. Czy Pan też miał problemy z niektórymi szkolnymi przedmiotami? 🙂
We wrześniu czeka mnie kolejny konkurs literacki na którym strasznie mi zależy, ponieważ jedną; z głównych nagród jest wydrukowanie zwycięskich tekstów w tomikach opowiadań, a także ich lokalna promocja.
Mam nadzieje, że w przyszłości uda mi się wykorzystać całe to ‚pisanie’ i jednocześnie będę miała prawdziwe powody do zadowolenia ze swojej małej twórczości.
Pozdrawiam i czekam na odpowiedź.
Karolina xxx
Od: „megi(…)@onetu.ue>
Do: <lechmjakob@poczta.onet.pl>
Wysłano: 18 września 2007 17:21
Temat: ….
Witam serdecznie!
Znalazlam pański adres w internecie i bardzo się ucieszylam. Mam 14 lat i piszę wiersze(jeśli można to tak nazwać). Czytam trochę poezji. Moja pisanina dopiero kielkuje i ciągle zmienia barwy. Poszukuję porady w związku z nią. Pan siedzi juz trochę w literaturze i zna się na niej, dlatego ośmielam się przysłać panu moje cztery ostatnio nabazgrane wiersze. Bardzo proszę, jeśli tylko będzie mial pan jakąś garstkę wolnego czasu niech pan dokladnie skomentuje moje wypociny. A oto one:
(…)
Jeszcze raz proszę o sprawiedliwą ocenę moich wierszy. Bardzo mi na tym zależy.
Serdecznie Pana pozdrawiam
– Magda
Od: <katarzyna.t(…)1@onet.eu
Do: <lechmjakob@poczta.onet.pl>
Wysłano: 12 listopada 2007 07:52
Temat: Konsultacja poerycka
Witam !
Nazywam się Katarzyna T(.) i ostatnio wpadł mi zupełnie przypadkiem (choć czy istnieją przypadki?) tomik Pana poezji, „Twarzą w twarz”. Spodobał mi się sposób, w jaki przedstawia Pan rzeczywistość, a także ogólny wyraz artystyczny, niezwykle głęboko trafiający do mojego wnętrza.
Prywatnie zajmuję się promowaniem młodych artystów. Pragnę zwrócić się do Pana z drobną prośbą. Znam pewnego młodego, pełnego zapału, dobrze zapowiadającego się i otwartego na konstruktywną krytykę poetę. Zważywszy na Pański dorobek artystyczny, chciałabym prosić, aby rzucił pan okiem na kilka jego najlepszych wierszy (które przesyłam w załączniku), wyraził swoją opinię i udzielił kilku wskazówek, jako artysta oraz jako odczuwający emocjonalnie człowiek.
Jeszcze raz gratuluję wspaniałego dorobku artystycznego i życzę wszystkiego dobrego!
Pozdrawiam,
Katarzyna T(…).
From: „Natalia(…)”<nat(…)@interia.pl
To: <lechmjakob@poczta.onet.pl>
Sent: Sunday, March 08 2008 3:45 PM
Subject: Witam:)
Witam Pana serdecznie. Możliwe, że nie będzie miał Pan czasu tego przeczytać, ale zawsze warto spróbować. Niedawno, zupełnie przypadkowo przeczytałam Pańską książkę „Włóczęga Filipa”. Gdy tylko skończyłam, zaplanowałam przeczytać „Filipa Szalonego”. No ale co z tego, skoro dalej nie znałam zakończenia przygód chłopca? Byłam zła, że nie mogę od razu czytać kontynuacji powieści, ale weszłam na Pana stronę i przeczytałam, że 3 cz. opowiadająca o Filipie jest już w opracowywaniu.
Serdecznie dziękują za to, że mogłam przeczytać tę książkę. W dzisiejszych czasach coraz trudniej znaleźć jakąś oryginalną, ciekawą. Zazwyczaj na półkach księgarni i bibliotek można znaleźć opowiadania o szkolnych miłościach i głupich problemach, więc jestem ogromnie zadowolona z lektury, którą miałam okazję przeczytać, tym bardziej, że dowiedziałam się wielu nowych rzeczy dotyczących świata 🙂
Jeszcze raz serdecznie dziękuję i życzę powodzenia w dalszej karierze 🙂 Może napisze Pan jeszcze kiedyś książkę dla młodzieży? Na pewno sięgnę po nią, jeśli takowa wyjdzie 😀
Pozdrawiam z Katowic 🙂
Natalia
Warszawa 2.07.2008
Kilka zdań na gorąco, właśnie skończyłam „Włóczęgę…” i muszę, po prostu muszę to napisać. Najchętniej zamordowałabym Fabiana i Szanownego Autora za to, że zagadka z testamentu nadal nie została rozwiązana, ale nie mogę. Fabian w zaświatach, a zamordowany Autor nie zechce już nic napisać. Uchachałam się niesamowicie i już nie mogę się doczekać trzeciej części. Odwiedziłam Pana stronę, mąż mnie zamorduje, ale „Poradnik grafomana” i „Korespondencja literacka…” trafiły na niekończącą się listę pt. „Muszę przeczytać i mieć”. Nie wątpię, że czeka mnie smakowita lektura. Pozdrawiam ze słonecznego balkonu oblaźnięta sierściuchami –
Katarzyna N(…)
5 stycznia 2009 r.
Witam.
Właśnie jestem w trakcie czytania Pana książki (Filip Szalony). Zainteresowała mnie ona ponieważ jestem imiennikiem tej książki i jestem w wieku głównego bohatera.
Do napisania tego emaila skłoniło mnie to gdyż wczoraj czytając już późno w nocy zacząłem się zastanawiać.
Dlaczego Pan jako autor tej książki dał imiona innym bohaterom wszystkie zaczynające się na „F”? Dlatego, że te imiona są takie nietypowe i opuszczone jak na XXI wiek?
I jeszcze takie jedno pytanie. co pana skłoniło do tak super książki. Czy ten pomysł wpadł Panu tak nagle???
Jestem bardzo ciekawy tych pytać i mam nadzieję, że zdoła Pan na nie odpowiedzieć.
Pozdrawiam i czekam 🙂
Filip
Od: „Zosia”<zosia(…)gmail.com
Do: <lechmjakob@poczta.onet.pl>
Wysłano: 29 maj 2009 17:58
Temat: Mail do pana
Drogi autorze!
Przeczytałam pana książki z serii o Filipie i bardzo mi się one podobały. Sa to jedne z moich ulubionch książek. Uważam, że ma pan duży talent do pisania takich poczytnych powieści dla nastalotlow. Moja mama również przeczytala te książki i bardzo jej się podobaly. Nie chce się panu podlizywać. Chciałam spytać w jakim wieku zaczal pan pisać pierwsze powieści. Niekoniecznie te wydane tylko takie dla siebie, bądź przyjaciol. Jeśli pan nie chce nie musi odpowiadać. Wiem, że pewnie ma pan miliony takich maili, ale mam nadzieję, że pan go przeczyta i mi odpowie.
Mam na imię Zosia i mam 14 lat. Na początku pisałam wiersze, ale teraz pisze historie. Niektóre mi się nie udają, lecz ciągle się staram. N ie powiem, że chciałabym być pisarką, bo sadze, ze nie mam tak dużego talentu i nikt nie chcialby tego wydac. Mam do pana prośbę, czy mogłabym przesłać panu kilkanaście stron mojej powiesci i poprosic pana o ocene. Na pewno nie ma pan wiele czasu, wiec nie obraze się jeżeli mi pan odmowi. Jednak bylabym bardzo wdzieczna gdyby się pan zgodzil. Bardzo bym chciała, otrzymac od pana odpowiedz.
Bardzo proszę o przeczytanie tego maila.
Niecierpliwie czekajaca na odpowiedz
Zosia